Szałwia – brzmi niewinnie, prawda? Większość z nas kojarzy tę roślinę z kuchnią babci, herbatką na przeziębienie albo ziołowym płukaniem gardła. Ale uwaga, nie każda szałwia to przykład spokojnej, ziołowej emerytki. Istnieje pewien rodzaj szałwii, który ma więcej wspólnego z rollercoasterem świadomości niż z zestawem przypraw. Mówimy oczywiście o szałwii wieszczej, znanej także jako Salvia divinorum – roślinie, która w botanice robi karierę pod etykietką „psycodeliczna”.
Czym właściwie jest Salvia divinorum?
Salvia divinorum, czyli dosłownie „boska szałwia” (nazwa zobowiązuje), pochodzi z mglistych gór Meksyku, gdzie od setek lat była wykorzystywana przez szamanów z ludu Mazateków. I nie – nie dodawali jej do sosu do spaghetti. Używano jej w ceremoniach duchowych, by dostać się do „innych poziomów świadomości”. I choć brzmi to jak scena z filmu dokumentalnego, to faktycznie mamy tu do czynienia z rośliną o niezwykle silnym działaniu psychoaktywnym.
Głównym graczem w tym ziołowym teatrze jest salwinoryna A – związek chemiczny odpowiedzialny za efekty, które odczuwa użytkownik. I nie mówimy tu o lekkim zrelaksowaniu. Mówimy o potencjalnych podróżach poza czas i przestrzeń, halucynacjach i zapomnieniu, że istnieje coś takiego jak poniedziałek rano.
Szałwia działanie narkotyczne – co się dzieje po użyciu?
Tu zaczyna się jazda bez trzymanki. Szałwia działanie narkotyczne wykazuje bardzo silne i bardzo szybkie. Po inhalacji (bo najczęściej pali się susz lub używa koncentratów), efekty mogą pojawić się już po kilkudziesięciu sekundach i trwać do około 10-20 minut. Ale nie dajcie się zwieść – to nie są zwykłe „dziesięć minut”. Dla niektórych użytkowników to czas, który wydaje się wiecznością, spotkaniem ze swoim wewnętrznym jamnikiem filozofem lub wizytą w kartonowym wszechświecie, gdzie rozmowy prowadzą krzesła.
Typowe efekty to:
- Intensywne zniekształcenie percepcji czasu i przestrzeni
- Halucynacje wzrokowe i słuchowe
- Utrata kontaktu z rzeczywistością
- Zmiany w poczuciu tożsamości (chwilowe bycie kimś lub czymś innym)
Nie brzmi to jak coś, co powinno dziać się w poniedziałek po obiedzie, prawda? Choć dla niektórych brzmi to jak miejska przygoda godna feedu na Instagramie, w rzeczywistości może być to doświadczenie zarówno niezwykle intensywne, jak i niepokojące.
Czy używanie Salvia divinorum jest bezpieczne?
I tu przechodzimy do ważnego punktu – temat bezpieczeństwa. Pomimo że Salvia divinorum nie działa na układ dopaminowy jak tradycyjne narkotyki (czytaj: nie uzależnia fizycznie), to absolutnie nie oznacza, że jest „łatwa i przyjemna”. Szałwia działa błyskawicznie i bardzo intensywnie, dlatego użytkownicy powinni być ekstremalnie ostrożni.
Oto kilka zagrożeń związanych z jej używaniem:
- Urazy fizyczne – nieświadomość tego, co się dzieje, może prowadzić do upadków, zderzeń z meblami lub prób rozmów z lustrem jako formą teleportacji.
- Silne stany lękowe – dla wielu osób doświadczenie może być przerażające i wywołać epizody paniki lub dysocjacji.
- Naruszenie zdrowia psychicznego – osoby z historią zaburzeń psychicznych zdecydowanie nie powinny eksperymentować z tym ziołem bez konsultacji z lekarzem.
W niektórych krajach Salvia divinorum została uznana za substancję kontrolowaną – czyli coś w rodzaju “ziołowego VIP-a na czarnej liście. W Polsce nie jest oficjalnie zakazana, ale jej sprzedaż i promocja mogą być ścigane na podstawie interpretacji przepisów o substancjach psychoaktywnych.
Legalność – zielone światło czy czerwony alarm?
Spacerując po zielarniach czy sklepach internetowych, łatwo ulec wrażeniu, że skoro coś rośnie w doniczce, to chyba musi być legalne. Otóż nie zawsze. W Polsce sytuacja Salvia divinorum nadal oscyluje wokół szarej strefy – oficjalnie nie jest wpisana na listę narkotyków, ale jej posiadanie i rozpowszechnianie pod kątem celów rekreacyjnych może sprowadzić na użytkownika kłopoty.
W wielu krajach, m.in. w USA, Kanadzie czy Australii, szałwia została już zakazana z powodu jej psychoaktywnych właściwości. W Polsce decyzja o ewentualnym włączeniu jej do listy zakazanych substancji może być tylko kwestią czasu, zwłaszcza przy rosnącym zainteresowaniu egoturystyczną botaniką. A jak pokazuje historia, wszystko, co powoduje, że ludzie rozmawiają z meblami, prędzej czy później trafia pod lupę regulatorów.
Link do innego wymiaru (albo po prostu artykułu)
Jeśli chcesz zagłębić się jeszcze bardziej w temat szałwia działanie narkotyczne, warto zajrzeć do artykułu naszych redakcyjnych kolegów. Nie odlecicie po jego przeczytaniu, ale może unikniecie kilku błędów początkujących kosmicznych ogrodników.
Podsumowanie: Choć szałwia kojarzy się większości z ogrodem i zdrowiem, jej psychodeliczna kuzynka Salvia divinorum to zupełnie inna para kaloszy i raczej nie powinna znaleźć się w torebce obok gumy miętowej. Szałwia działanie narkotyczne potrafi zaprezentować w formie, której nie zapomina się do końca życia – czasem w dobrym, a czasem w bardzo niepokojącym sensie. Jeśli ktoś szuka alternatywnej metody na poznanie siebie, lepiej zacząć od medytacji lub terapii. Chyba że ma się ochotę na rozmowy z szafą i podróż przez wymiar skarpetek. Wtedy – cóż – trzeba pamiętać, że nawet zioła potrafią być niepokojąco silne.