Temat pieniędzy zawsze rozpala emocje – szczególnie wtedy, gdy dotyczy nietypowych grup społecznych. A Świadkowie Jehowy? To społeczność, która od lat owiana jest aurą tajemnicy, również w kwestii… zarabiania pieniędzy. Czy zarabiają więcej niż przeciętny Kowalski? A może w ogóle nie mają kont bankowych i żyją jak mnisi? Zajrzyjmy za kulisy i sprawdźmy, jak to właściwie wygląda. Spokojnie, portfela nie trzeba wyciągać – wejście darmowe.
Praca nie jest grzechem, ale…
Choć niektórzy sądzą, że Świadkowie Jehowy to wspólnota wyłącznie skupiona na głoszeniu i odwiedzaniu ludzi w sobotnie poranki, prawda jest nieco bardziej przyziemna. Większość z nich prowadzi zwyczajne życie zawodowe. Pracują w urzędach, sklepach, firmach budowlanych, a nawet jako przedsiębiorcy. Często wybierają niezależne zawody, pozwalające im na elastyczność – bo życie duchowe zajmuje sporo czasu. Preferowane są więc zawody takie jak fryzjer, hydraulik, grafik freelanser czy… tłumacz (Biblia przecież sama się nie przetłumaczy).
Misja przed wypłatą
Dla Świadków Jehowy najważniejsze jest pełnienie służby. Wielu członków tej wspólnoty decyduje się na tak zwaną pionierską działalność głoszeniową, co oznacza, że każdego miesiąca poświęcają określoną ilość godzin na głoszenie – i to zazwyczaj za darmo. Dlatego niektórzy świadkowie świadomie wybierają pracę na pół etatu lub taką, która pozwala wygospodarować czas na obowiązki religijne. Nie zawsze przekłada się to na spektakularne zarobki, ale – jak sami mówią – „królestwo niebieskie bardziej się opłaca”.
Czy Świadek Jehowy dostaje pensję z Nieba?
Nie, a szkoda – byłoby to wyjątkowo opłacalne rozwiązanie dla duchowych pracoholików. Świadkowie Jehowy nie otrzymują żadnych wynagrodzeń z organizacji za swoją działalność religijną. Nie ma tu etatów „starszych zboru z premią uznaniową” czy „głosicieli seniorów z trzynastką”. Wszystko odbywa się na zasadzie wolontariatu. Nawet ci, którzy pracują w tzw. Betel – centralnym ośrodku organizacyjnym – otrzymują jedynie niewielkie kieszonkowe na podstawowe potrzeby jak mydło, herbata, czy nowa para skarpetek z ryneczku.
Oszczędność, nie skąpstwo
Styl życia Świadków Jehowy jest raczej skromny. Nie zobaczymy ich prężących się na Instagramie z nowym Porsche i zegarkiem wartym tyle co kawalerka w Szczecinie. Unikają kredytów (bo zadłużenie to „sidła tego świata”), niechętnie inwestują w giełdę i zdecydowanie nie kupują rzeczy dla samego „szpanu”. Dla niektórych może się to wydawać nudne – ale z punktu widzenia finansów osobistych to strategia warta naśladowania.
Więc ile zarabia Świadek Jehowy?
No właśnie – ile zarabia Świadek Jehowy? Tu odpowiedź brzmi: to zależy. Tak, wiem, brzmi to jak wymówka, ale życie nie jest tabelką w Excelu. Świadek Jehowy może pracować jako kierowca w transporcie międzynarodowym i zarabiać 12 tysięcy miesięcznie, albo jako pomocnik ogrodnika i mieć 2 tysiące „na rękę”. Wszystko zależy od wybranej ścieżki zawodowej, wykształcenia, stażu pracy oraz – a jakże – czasu, jaki jest gotów poświęcić na aktywność zawodową. Zatem jeśli pytasz „ile zarabia świadek jehowy”, nie oczekuj jednej kwoty. Możemy jednak powiedzieć, że nie ma tutaj średniej wyższej niż krajowa, bo priorytety są inne niż w typowym korpo.
Finansowa niezależność po swojemu
Ważnym elementem życia Świadków Jehowy jest finansowa samowystarczalność. Nie oczekują wsparcia od państwa ani Kościoła – bo Kościołem w klasycznym rozumieniu nie są. Nie ma tu kolekt, dziesięcin ani „kopert wędrujących po ławkach”. Wszelkie datki są anonimowe i dobrowolne. Co ciekawe, większość kosztów, takich jak druk materiałów czy organizacja wydarzeń, jest pokrywana z funduszy zebranych wśród samych członków – spokojnie, nikt nikogo nie zmusza do przelewu. Można więc powiedzieć, że to religijna samowystarczalność w wersji 3.0.
Jak widać, pytanie „ile zarabia Świadek Jehowy” nie ma jednej odpowiedzi. Świadkowie Jehowy są tak różnorodni zawodowo jak reszta społeczeństwa – z tą różnicą, że starają się ograniczać materializm i żyją znacznie bardziej minimalistycznie. Nie pędzą za forsą, raczej szukają duchowej równowagi. Czy to przepis na sukces finansowy? Może nie dla każdego. Ale czy to sposób na spokojniejsze życie? Bez wątpienia. A jeśli kiedyś zapytają Cię, czego nauczyłeś się z tego artykułu, możesz śmiało odpowiedzieć: „że duchowość nie płaci rachunków – ale może zredukować ich liczbę”.
Przeczytaj więcej na: https://planetafaceta.pl/ile-zarabia-swiadek-jehowy-prawda-o-zarobkach-czlonkow-wspolnoty/